piątek, 15 lipca 2016

Sycylijskie wakacje cz. 2

13 lipca
Dziś pobudka była wcześniej, bo czekała nas wyprawa na Etnę. Męska część wyprawy postanowiła wejść z przewodnikiem (bez przewodnika się nie da) do krateru głównego. Taka wędrówka jest przewidziana na 6 godzin.
Żeńska część postanowiła zadowolić się widokami z kolejki i jej górnej stacji.
Ruszyliśmy. Pnąc się mozolnie po serpentynach dotarło do nas, że nie ma żartów. Po pierwsze ta góra ma 3300 m n.p.m., po drugie jest to  jeden najaktywniejszych wulkan świata (zarejestrowano ponad 200 erupcji). Im byliśmy wyżej, tym skwar robił się coraz mniej dokuczliwy, zieleń lasu ustąpiła miejsce trawom i czerni żużlowych połaci. Droga z naszego Trecastagni do dolnej stacji kolejki linowej o wdzięcznej nazwie Funivia dell'Etna byla niezwykle malownicza.



dolna stacja kolejki 1910 m n.p.m.




na górnej stacji kolejki 2500 m n.p.m.



panowie gotowi do odjazdu
 Po wjechaniu na górę dziewczyny postanowiły przespacerować się do jednego z pobliskich kraterów a ja podjęłam błyskawiczną decyzję i wykupiłam wjazd na 3000 m n.p.m.
To była bardzo dobra decyzja. Koszt dodatkowe 24 euro (sam wjazd kolejką to aż 30 euro) i wsiadłam do jednego z terenowych busów, który dowiózł nas do stacji przewodników i dalej poszliśmy w górę. Trzeba tylko pamiętać o zabraniu dobrych butów trekkingowych i jakiejś kurtki lub polara. Na dole było 30 stopni a na górze ledwie 10 i mocno wiało. Panowie na szczycie mieli jeszcze bardziej surowe warunki. Mój windstopper bardzo się przydał.



Na górze roztaczały się oszałamiające widoki. Przewodnik zaprowadził nas do krateru, z którego w 2012 nastąpiła najsilniejsza w ostatnich latach erupcja.










Kicia kontra wulkan
popas czyli "buła"



Widzieliśmy już wulkany: krater Wezuwiusza, Lassen Volcanic Park i czarne pola lawowe w Craters of the Moon ale to Etnę zapamiętamy najbardziej. Tylko tu stąpając po czarnym żużlu czuje się ciepło bijące spod ziemi, słyszy pomruki tej niebezpiecznej góry. Tylko tu towarzystwo nieokiełznanego żywiołu jset tak namacalne. Panowie wieczorem przyznali, że wydane 85 Ero na głowę było może wysoką ceną, ale przygoda którą przeżyli warta była każdego wydanego centa.

dziewczyny przy kawce czekały na mój powrót
Nasza wycieczka była sporo krótsza niż męska, postanowiłyśmy więc zabrać dwa auta i pojechać do sycylijskiej stolicy ceramiki Caltagirone zobaczyć słynne schody.
Nie była to tak krótka wycieczka jak się części pań wydawało. W pewnym momencie był też pomysł zawrócenia. Ale wreszcie dotarłyśmy do celu. Jazda niezwykle stromymi i krętymi uliczkami była dość emocjonująca ;). Bardzo ładne miejsce. Warto było.






osiem Gracji na słynnych schodach






wieczorne pogaduszki seniorów















uroczy policjanci









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz