piątek, 20 lipca 2012

Los Angeles-Dzień dziewiętnasty, piątek

Wyjazd z Vegas nastąpił o poranku. Ruszyliśmy do kolejnego legendarnego miasta LA. Miasto Aniołów powitało nas dusznym, wilgotnym i gorącym powietrzem. Tylko w okolicach plaży było przyjemnie.
Nie przepadam za tym miastem, ale alternatywą był park rozrywki Six Flags (miejsce wielce pożądane przez Kicię, Łaków, Sebastiana, Madzię i Kubę) więc z Lidzią i Ulą pojechałyśmy do Holywood. Napis na górze jest, gwiazdy na chodniku są tylko domy jakieś ruderowate. Przeszłyśmy Holywood Blvd pod Chinese Theater. Zrobiłyśmy fotki odcisków stóp i dłoni ulubionych gwiazd kina i pojechałyśmy Sunset Blvd na Venice Beach. Miejsce ładne lecz pełne wariatów :)






Pospacerowałyśmy, zjadłyśmy owoce, Ula odjechała z rodziną a my z Lidzią pojechałyśmy do Pasadeny do hotelu, ulubionego Super8. Wpadłyśmy na kolacyjkę do bardzo dobrej, chińskiej restauracji a po 2 godzinach przyjechała reszta towarzystwa i zaczęła opowiadać o wrażeniach z parku.
Jutro jedziemy do Yosemite, więc trzeba się było dobrze wyspać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz